Trudno stwierdzić, od kiedy należy zacząć datowanie historii gier komputerowych. Czy był to już rok 1952, w którym to po raz pierwszy uruchomiono grę „kółko i krzyżyk” na zajmującym całą salę protokomputerze EDSAC? Czy może dopiero 1971, kiedy to amerykańskie bary wypełniły się zgrabnymi jak na ówczesne czasy maszynami Computer Space?
Otóż, przodek gier komputerowych został zaprezentowany po raz pierwszy na dniach otwartych Brookhaven National Laboratory w 1958 roku Centrum zostało powołane w celu prowadzenia badań nad projektem atomowym. Wielu pracowników było wcześniej zatrudnionych w projekcie Manhattan. Wyposażone w najnowocześniejszy sprzęt komputerowy laboratorium próbowało przekonać do swoich pomysłów społeczeństwo amerykańskie. Symulacja tenisa stołowego o nazwie Tenis For Two, stworzona przez jednego z pracowników instytutu – Williama A. Higinbothama, wykorzystywała oscyloskop oraz dwie konsole z gałkami.
Pomysł stał się później inspiracją dla Nolana Bushnella do stworzenia automatu z grą Pong (1972 rok). Jej innowacyjność wynikała z zastosowania dźwięku odbić piłki od paletek, płynności animacji oraz punktacji, która czyniła rywalizację między dwójką graczy bardziej zaciętą. Gra odniosła ogromny sukces, przyczyniając się do zdobycia milionów dolarów przez nowo powstałą firmę ATARI, której szefem był Nolan Bushnell.
Nie należy jednak zapominać o innym twórcy, zainspirowanym Tenis For Two, a mianowicie Stevenie Russelu, który w roku 1962, będąc jeszcze studentem MIT, stworzył grę Spacewar. Celem gracza było wystrzelanie nadlatujących przeciwników. Z czasem gra ulegała kosmetycznym poprawkom, takim jak np. stworzenie kosmicznego tła, czy przycisk umożliwiający teleportację statku w inne miejsce przestrzeni. Pomysł na grę został wykorzystany 5 lat po jej przedstawieniu przez wspomnianego wcześniej Nolana Bushnella i Billa Nuttinga z Nutting Association. Stworzono komercyjną wersję gry na automat Computer Space. Niestety, wbrew oczekiwaniom, gra nie odniosła sukcesu. Trudna, o skomplikowanej obsłudze, znalazła się w najbardziej niewłaściwym z miejsc – amerykańskich barach, których klienci… no cóż… nie byli w stanie docenić jej „kunsztu”. ;P
źródło: http://pongmuseum.com/history/beginningsofcomputergames.php
Początkowo największe tryumfy święciły gry sportowe, gdyż były proste w obsłudze i posiadały przejrzyste zasady, znane nawet tym, którzy nie mieli styczności z żadną z dyscyplin. Stąd sukces Ponga i jego klonów, takich jak Computer Space Ball czy Table Tennis. Prawdziwą „rewolucją” było powstanie domowej wersji Ponga w 1975 roku. Dobra passa automatów miała skończyć się rok później, gdy na rynku gier pojawiła się konsola Channel F, która dzięki zastosowaniu wymiennych cartridge’ów mogła odtwarzać wiele różnych gier, w przeciwieństwie do konkurencji, która posługiwała się jeszcze zasadą przynależności: jeden automat - jedna gra.
Za prototyp wyścigów samochodowych uznaje się wyprodukowaną przez ATARI w 1974 roku grę Gran Trak 10. Automat przypominał prawdziwy samochód – posiadał pedał gazu i kierownicę. Jednak dopiero następca Gran Traka 10 – Indy 800, wprowadzony na rynek w 1975 roku, wywołał prawdziwą burzę – gra była pozbawiona błędów poprzednika i zapewniała rozrywkę równocześnie nawet 8 osobom. Wkrótce jednak firma ATARI została przejęta przez korporację Warner Communications, co miało na zawsze odmienić styl pracy pasjonatów komputerowych, tworzących pierwotne ATARI. Wkrótce założyciel i zarazem guru firmy – Nolan Bushnell – został zwolniony, a jego miejsce zajął Ray Kassar – jak się wkrótce okazało – człowiek, który przyczynił się do znacznego zwiększenia zasobów finansowych ATARI.
Przemysł gier komputerowych nadal się rozwijał. Wielu przedsiębiorców, ale i samodzielnych programistów zaczęło dochodzić do wniosku, że ten biznes staje się coraz bardziej opłacalny. Wyścig o przysłowiową „palmę pierwszeństwa” zbiegł się z pojawieniem się na rynku pierwszych komputerów osobistych PC – Apple’a II czy ATARI 400 i 800. W tym czasie gry pokonały kolejny kamień milowy – została im nadana fabuła. Colossal Cave Adventure autorstwa Dona Woodsa i Willa Crowthera z 1977 roku, napisana w języku programowania FORTRAN, może z powodzeniem zostać uznana za przodka gier RPG. Możliwość wydobywania przedmiotów z kufrów czy „zwiedzanie” kolejnych jaskiń były czymś niespotykanym w dotychczasowym schemacie strzelania do kaczek czy „wykańczania” jak największej liczby pikselowych wrogów. Poza tym wymagano od gracza wyobraźni na miarę dzisiejszych Mistrzów Gry („There is a threatening little dwarf In the room with you” albo „You are in a large room full of dusty rocks…”). Inspirację środowiska gry stanowiły jaskinie Mammoth Caves w Kentucky - po raz pierwszy wirtualny świat zaczął stawać się tożsamy ze światem rzeczywistym.
źródło: http://www.inventory.webs.com/
W roku 1978 Stany Zjednoczone stały się celem ataku kosmitów. Z Japonii napłynęła gra w całkowicie niespotykanym stylu. Space Invaders wprowadziła do świata gier coś zupełnie nowego – element napięcia. Pokraczne stwory, które trzeba było zniszczyć, zbliżały się do gracza, co nakazywało błyskawiczne działanie albo szybką śmierć. Sytuację napięcia potęgował fakt przyspieszania wrogów w miarę ich zbliżania się do naszego „działa”. To również pierwsza gra, w której zastosowano High Score – zapis najlepszego wyniku, co umożliwiało graczowi „wykazanie się” poprzez ustanawianie kolejnych rekordów. Kolejną „modyfikacją” przygodówki w kosmosie była gra Asteroids, wydana w 1979 roku przez ATARI.
Punkty zdobywało się poprzez zestrzeliwanie asteroidów, a także „kosmicznej policji”. „Ścieżkę dźwiękową” stanowiły: odgłosy strzelania, rozpadania się celów na części, wycia syren wrogów i symulator bicia ludzkiego serca, które przyspieszało w miarę zbliżania się do końca określonego poziomu gry.
źródło: http://www.jesperjuul.net/text/asteroids/
Proste gry, osadzone w kosmosie, były i nadal są „rozchwytywane” przez kolejnych naście/dziesiąt lat od wprowadzenia Space Invaders. Współcześnie można w nie grać np. w Internecie lub na różnego rodzaju iPhonach, iPadach i tym podobnych urządzeniach.
Prostota fabuły, czy jak powiedzielibyśmy współcześnie „pikseloza”, wcale nie przeszkadzały odczuwać dreszczyku emocji na myśl o „gulaszu”, w który można się zmienić, gdy odpowiednio szybko nie zestrzelimy wroga.
Stare gry mają jednak swój niepowtarzalny, nostalgiczny klimat. Istnieje całe mnóstwo stron internetowych z „abandoned games”, które można odwiedzić w wolnym czasie, by zachwycić się postępem w dziedzinie multimedialnych rozgrywek. Nie ma znaczenia, że komputer „ledwie zipie” przy ich uruchamianiu nawet w trybie zgodności z Win95. Nie ma znaczenia, że tamte gry nie mogą się równać z obecnymi pod względem efektów wizualnych, dźwiękowych, fabularnych, a także stopnia skomplikowania. Stare gry mają coś nadzwyczajnego – niepowtarzalną pasję dawnych twórców, przekraczających wówczas po raz pierwszy „to, co niemożliwe”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz